środa, 22 maja 2013

Wychodzę za mąż ...




Wychodzę za mąż z miłości, dobrowolnie, świadomie i z radością. Cieszy mnie myśl o spędzeniu życia z moim ukochanym. Czuję spokój i pewność, że to co planuję jest dobre...

Obserwuję ciekawą sytuację, która mnie zaskoczyła. Chodzi o reakcję ludzi na informację o ślubie. Moja rodzina i bliscy znajomi przyjęli wiadomość z radością, gratulowali i zasypywali pytaniami o ślub, wesele, przygotowania. Trochę inaczej jest w przypadku dalszych znajomych, koleżanki z pracy i ze studiów (skończyłam już studia, ale utrzymuję kontakt z kilkoma osobami). Właściwie trudni mi określić jaka jest ich reakcja. To chyba zdziwienie połączone z lekkim niedowierzaniem, że powodem ślubu jest  uczucie. Padają pytania czym zajmuje się narzeczony (w domyśle: ile zarabia), czy robimy duże wesele (w domyśle, czy mamy na to kasę), czy będziemy mieli gdzie mieszkać po ślubie (też pytanie o kasę).  Nie wiem, czy dobrze odczytuje to lekkie zdziwienie, ale mam wrażenie, że radość i oczekiwanie na najważniejszy dzień w życiu wzbudza podejrzenia. Nie chwalę się tym i nie opowiadam tylko o ślubie. Staram się nie zamęczać ludzi sobą, nie zasypuję informacjami o sobie, tym bardziej  to „lekkie zdziwienie” mnie zastanawia.

Wychodzę za mąż nie dlatego, że szukałam i znalazłam sponsora życiowego, nie wpadliśmy, nie jestem za stara i nie boję się, że zostanę starą panną. Nie lecę na dom i też nie jestem bogata, więc nie podejrzewam swojego narzeczonego o takie powody oświadczyn. Nie czuję też presji otoczenia, moja rodzina nie wymaga mojego zamążpójścia i urodzenia dzieci ku uciesze dziadków.  Jestem samodzielna finansowo i raczej zaradna, nie potrzebuję opiekuna, który pozałatwia za mnie sprawy. Mój zamiar spędzenia życia z jednym, ukochanym człowiekiem też nie jest układem lub umową. Właściwie wszystko jest tak, jak być powinno. I to wszystko jest właśnie dziwne dla niektórych osób.

Niektóre kobiety szukają zaradnego i ustawionego finansowa faceta – to ich wybór.  Być może spora grupa ludzi obawia się, że jeśli nie zwiążą się z osobą, z którą aktualnie są, to nigdy już nie znajdą kogoś bliskiego. Rozumiem, że lęk przed samotnością może być równie silnym uczuciem, co miłość. Wiem też, że presja społeczna jest duża. Jeśli wszystkie koleżanki wkoło i wszyscy kumple są już „po” to zwyczajnie człowiek może  myśleć, że też powinien, szczególnie jeśli rodzina też dopytuje się o to.

Te wszystkie powody nie dotyczą mnie, nie boję się przyznać, że zależy mi na moim wybranku i nawet nie myślę o innych powodach do ślubu niż miłość . Dlaczego ludzi to dziwi? A może to ja mam zbyt idealistyczne podejście, być może, oni wiedzą więcej i myślą sobie, że cieszę się jak głupia? Często też słyszę, że po ślubie wszystko się zmienia, te słowa mają ostudzić moją radość, ale czy przez chwilę nie mogę cieszyć się radością, nawet jeśli faktycznie po ślubie wszystko się zmieni (mam nadzieję, że jednak nie)? Nie wyjdę za mąż myśląc, że po ślubie wszystko się zmieni - to byłoby bardzo smutne. Wychodzę za mąż z wiarą, że będę szczęśliwa przez całe życie, tak jak teraz. 


Tusz do rzęs - Scandaleyes Extraczarny Rimmela. Dobry produkt za rosądną cenę.


Tusz do rzęs – prosta sprawa, każda z nas zna wiele marek  i wypróbowała na sobie różne tusze. Dla mnie, tak jak dla większości kobiet, to podstawowy kosmetyk w codziennym upiększaniu twarzy. Pomimo ogromnego wyboru na rynku, wale nie tak łatwo wybrać dobry tusz do codziennego stosowania. Wypróbowała tusz Scandaleyes Extraczarny Rimmela. Ten tusz jest już od jakiegoś czasu dostępny na rynku, ja codziennie stosuję go od 6 miesięcy. Pierwsza myśl, która przychodzi mi do głowy, to wydajność.
Opakowanie jest duże, zawiera 12 ml tuszu, tradycyjne opakowania innych firm są mniejsze i zawierają po 8 ml. To zdecydowanie jest pozytywna cecha.
Scandaleyes jest opisywany przez producenta jako Extraczarny, osobiście nie zauważyłam różnicy pomiędzy innymi  tuszami (porównuję maskary w kolejnym wpisie, który możecie przeczytać tutaj).  
Tusz jest łagodny dla oczu, nie podrażnia, łatwo się zmywa.
Charakterystyczną cechą jest bardzo duża szczoteczka, trzeba przyzwyczaić się do rozmiaru, nie przeszkadza jednak w stosowaniu.


Paradoksalnie, minusem jest duże opakowanie. Została mi jeszcze 1/3 opakowania pomimo codziennego stosowania od pół roku, ale tusz już wysycha i kruszy się, pomimo dokręcania opakowania. Zawsze zwracam uwagę na dokładne zamknięcie opakowania, aby tusz nie wysychał, ale po nałożeniu na rzęsy drobinki opadają na policzki. Nie dziwię się, jednak 6 miesięcy stosowania to i tak dużo, jak na jedno opakowanie.

Po nałożeniu na rzęsy, pogrubia i lekko wydłuża. Nadaje się do szybkiego stosowania przed wyjściem do pracy, gdy mamy mało czasu i nie używamy zalotki. Podkreśla rzęsy i spełnia swoje zadanie. Producent spełnił swoje obietnice reklamowe.

Produkt spełnił moje oczekiwania i jest sprzedawany w adekwatnej cenie. W Rossmmanie kupiłam go za 21 złotych.

Podsumowując:

  • wydajny
  • duża, ale wygodna szczoteczka
  • pogrubia
  • lekko wydłuża
  • czarny, standardowy kolor
  • przystępna cena


W trakcie pisania zaczęłam zastanawiać się czy tusz do rzęs oznacza to samo co maskara. Która forma jest prawidłowa, jakiej powinnam używać?  


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...