Egzamin FCE z angielskiego zdałam w sierpniu tego roku. To nie
jest temat bloga, ale przygotowując się do egzaminu szukałam podpowiedzi,
opinii, ale pomimo, że egzamin jest popularny – informacji o nim nie jest tak
dużo. Dlatego pomyślałam, że moje doświadczenie przyda się osobom, które
zastanawiają się nad podejściem do egzaminu lub są w trakcie przygotowań. Nie
będę opisywać jak wygląda egzamin, opisy poszczególnych części są na stronie
British Council, także nie będę powtarzać.
Co
zaskoczyło mnie na egzaminie i ogólne wrażenia.
Najwięcej czasu poświęciłam na przygotowanie się do części
speaking, writing i use of english, czyli pewnie tak jak każdy. Zaskoczeniem
było dla mnie, jak bardzo trudne są części listening i reading.
Pomimo, że zdawałam komputerową część i do części listening miałam słuchawki –
to była bardzo trudna część. Słuchawki były bardzo słabe, nie przylegały do
uszu, więc nie pomagały. Listening był bardzo szybko czytanym nagraniem.
Wprawdzie ta część jest powtarzana 2 razy, ale jak dla mnie czasu na
przeczytanie pytań, wysłuchanie szybkiego nagrania i udzielenie odpowiedzi było
za mało. Musze przyznać, że było to zaskakujące, bo wydawał mi się, że będzie
to najłatwiejsza część. Polecam więc ćwiczyć słuchanie na czas.
Z częścią
reading miałam podobnie. Nie ćwiczyłam jej, wydawała się prosta, ale
jednak nie miałam maksymalnej liczby punktów. Podsumowując: warto ćwiczyć
słuchanie i czytanie na równi z innymi częściami, szczególnie z zegarkiem w
ręku – czując presję czasu. Sala, w której były te części egzaminu była bez
klimatyzacji, a ponieważ w tym czasie były upały to gotowaliśmy się w temperaturze
około 30 stopni. Przygotujcie się, że mogą być trudne warunki ; )
Część
speaking przebiegła raczej spokojnie. Dziewczyna, z którą weszłam była
przygotowana na kursie, co było słychać. Miała wyćwiczone odpowiedzi i pytania.
To nie jest złe, ale myślę, że warto próbować swobodnie i spontanicznie
uczestniczyć w rozmowie. Pytania były bardzo standardowe. Przed egzaminem
oglądałam na YT filmy z egzaminu FCE i musze przyznać, że mój egzamin wyglądał
bardzo podobnie. Oczywiście może zdarzyć się, że trafi się na osobę, która
zdominuję rozmowę, będzie mówiła dużo i szybko. W takiej sytuacji trzeba
przerywać, wchodzić w słowo, bo egzaminator słucha i obserwuje. Przerywa tylko
wtedy, gdy jest już czas na przejście do kolejnej części więc dużo zależy od
nas.
Część
writing była dla mnie o tyle trudna, że nie mieściłam się w wymaganej
maksymalnej liczbie 190 słów. W części
komputerowej jest licznik słów, co jest mega pomocne. Ja sporo czasu
poświęciłam po napisaniu eseju na skracanie tekstu, tak, aby nie tracił na
wartości. Część writing ćwiczyłam z zegarkiem i zawsze mieściłam się z
wymaganej liczbie słów, jednak na egzaminie łatwo rozpędzić się, szczególnie
jeśli wybierzemy interesujący temat. Ja ćwiczyłam writing siadając przy biurku
z zegarkiem, pisząc esej/artykuł/ list na jedną stronę kartki A4 (tyle mniej
więcej zajmuje 190 słów) lub na komputerze, co jest prostsze, bo w wordzie jest
licznik słów. Ponieważ przez 1 semestr byłam na kursie to dawałam prace do
sprawdzenia nauczycielowi. W ciągu semestru napisałam 5 prac. Jeśli też
będziecie tak robić – poproście nauczyciela o omówienie prac lub opis, nie
zgadzajcie się tylko na ocenę, bo jeśli otrzymacie np. 4 to warto wiedzieć
dlaczego i jakich elementów w pracy zabrakło do wyższej oceny. Takie omówienie
pracy jest bardzo ważne, aby wiedzieć jakie błędy wyeliminować.
Czy warto
iść na kurs czy uczyć się samodzielnie?
Wspominałam, że przez 1 semestr byłam na kursie przygotowującym do
egzaminu FCE. Oczywiście kurs ma swoje zalety, ale nie co się łudzić –
najważniejsza jest samodzielna praca. Plusem kursu jest to, że na zajęciach są
rozmowy w grupie podobne do tych jak na części speaking. Niemniej poziom grupy
jest różny i nie zawsze te rozmowy były efektywne, bo jeśli ktoś był na trochę
niższym poziomie to właściwie mówił mało i powoli, a osoby na wyższym poziomie
mówią dużo i szybko więc łatwo popadają w monolog i nie dopuszczają innych do
głosu. Jeśli nie masz możliwości uczestniczenia w kursie – warto mieć kogoś z
kim można przećwiczyć część speaking, choćby raz na jakiś czas. Oczywiście
można mówić do siebie i bardzo pomocne były dla mnie filmy na YT, ale trzeba
poćwiczyć wchodzenie w słowo, przerywanie, spontaniczne pytania, a samodzielnie
myślę, że jest to trudne. Być może
warto umówić się z koleżanką/znajomym. Ja zdecydowałam się na kurs właśnie ze
względu na możliwość rozmowy z osobami na różnym poziomie angielskiego i o
różnym stylu mówienia. Tak naprawdę nie wiemy na kogo trafimy na egzaminie,
więc dobrze przećwiczyć rożne sytuacje i kurs w tym pomaga.
Cenne na kursie jest też to, że nauczyciel zadaje i sprawdza prace
pisemne i jest to bardzo przydatne przy ćwiczeniu części writing. W tym
przypadku jednak nie ma co liczyć na indywidualne traktowanie. W programie
kursu jest ustalona liczba prac pisemnych. Poprosiłam nauczyciel o sprawdzenie
mojej dodatkowej pracy, którą napisałam poza kursem i zgodził się, ale wyjaśnił
też, że nie może tego robić, bo ma inne grupy i dużo innych prac do
sprawdzania, więc nie ma czasu. Jeśli jesteś na kursie – pilnuj oddawania
wszystkich prac i wymagaj opisu słownego lub omówienia ich, bo sama ocena nie
jest informacją co jeszcze powinno być poprawione. W internecie i w książkach
jest dużo przykładowych wypowiedzi pisemnych. Wato z nich korzystać. Ja
wypisałam sobie przydatne zwroty do ejeju/listu/artykułu i używałam ich za
każdym razem gdy przygotowywałam wypowiedź pisemną.
Jeśli
chcesz uczyć się samodzielnie to uważam, że jest to całkowicie
możliwe i w moim przypadku najwięcej nauczyłam się sama. Kurs przydał mi się
tylko w części speaking i writing, ale myślę, że samodzielne przygotowanie jest
realne. Ważne, aby korzystać z filmików i mieć dobre wzorcowe prace pisemne.
Ile czasu
trwało przygotowanie?
Przygotowania do egzaminu zaczęłam z poziomu B1+. Na kurs
chodziłam od stycznia do czerwca. W trakcie kursu napisałam kilka prac i
podczas zajęć trochę ćwiczyliśmy speaking, trochę robiliśmy ćwiczeń z książki.
Cały lipiec poświęciłam na powtórkę gramatyki. Przyznam, że nigdy wcześniej nie
uczyłam się gramatyki (maturę zdawałam z niemieckiego). W ciągu dnia starałam
się poświęcić od godziny do dwóch na ćwiczenia z gramatyki i tak przez cały
miesiąc. Ta samodzielna nauka i przerobienie gramatyki dało mi najwięcej. Poukładałam
w głowie struktury gramatyczne, powtórzyłam wszystkie czasy i douczyłam się
rzeczy, które miał na zajęciach podczas kursu, ale nie miałam kiedy ich
wyćwiczyć.
Z jakich
książek korzystałam
Uczyłam się z dwóch książek. Pierwsza to książka, która była wymagana na kursie
First Expert coursebook. Third edition-with march exam specyfications. To, co było w niej pomocne to przykładowe eseje, listy i artykuły. Jest tam część speaking, ale przyznam, że mało pomocna. Jest w niej sporo ćwiczeń na słowotwórstwo – które polecam. Do książki jest dołączona płyta z częścią sepaking i listening, ale przyznam szczerze, że już nie miałam czasu, aby to przerabiać z płytą. Ogólnie książka jest przygotowana pod kurs do pracy z nauczycielem. Podczas zajęć z niej korzystałam, ale wydaje mi się, że trudno przygotować się z niej samodzielnie.
Druga książka to
English Grammar in Use Third Edition, autor Murphy Raymond. Musze przyznać, że powtórzyłam z niej większość gramatyki i doceniam tę książkę. Wszystko jest przystępnie wyjaśnione, do każdego tematu są ćwiczenia z odpowiedziami. Bardzo pomocny był test poziomujący, na podstawie którego opracowałam plan nauki. W książce jest też rozdział poświęcony na phrasal verbs z przykładami użycia i ćwiczenia.
Oczywiście korzystałam też z różnych stron internetowych, czytałam artykuły i oglądałam filmy. Myślę, że nie ma sensu, abym wypisywała linki, bo jest ich bardzo dużo i na pewno łatwo będzie Wam znaleźć wiele pomocnych stron.
Jaki
materiał powtórzyć?
Ja zaczęłam przygotowania od testu poziomującego z książki Grammar
in Use Third Edition. Ze strony British Council (https://www.britishcouncil.pl/egzaminy/fce-first-certificate)
pobrałam przykładowe egzaminy i rozwiązałam
je tak, jakbym była na egzaminie, podliczyłam punkty i wypisałam te rzeczy,
które okazały się trudne. Mając wiedzę, które zadania rozwiązałam źle, które
dobrze, oraz te, które sprawiły mi lekki kłopot, zaznaczyłam w spisie treści Grammar
in use wszystkie zagadnienia z gramatyki, które miałam powtórzyć oraz te, które
miałam tylko przypomnieć. Na koniec zostawiłam tematy, które wydawały mi się
najłatwiejsze. Wykonałam około 80% planu. Nie miałam czasu na wszystko, ale
ponieważ na koniec zostawiłam zagadnienia najłatwiejsze dla mnie, to nie
zaszkodziło mi brak powtórzenia ich do egzaminu. Podaję listę zagadnień, które
przerobiłam:
-Ogólne słownictwo z książki First Expert
coursebook. Third edition-with march exam specyfications
-Słowotwórstwo – to było i jest dla
mnie najtrudniejsze, ale zrobiłam wszystkie ćwiczenia z First
Expert coursebook. Third edition-with march exam specyfications
-Wszystkie czasy
-Conditonals
-Reported speech
-Passive voice
-Used to/wish/would rather/if only
-Zwroty przydatne podczas
przygotowywania wypowiedzi pisemnych
-Preposition
-Article
Nie dajcie się zwieść tym, że lista jest krótka. Aby choćby powtórzyć
wszystkie czasy trzeba dużo cierpliwości i dużo ćwiczeń. Trzymam kciuki za Was!